O dobieraniu odpowiedniego wina do potraw słyszeli już chyba wszyscy. To ono wzmacnia lub łagodzi ich smak, wydobywa aromat. Jednak to marka Saska podjęła wyzwanie łączenia smaków znakomitych alkoholi z mięsami, rybami czy deserami. Parowanie potraw
z mocniejszymi alkoholami – owocowymi lub czystymi obecnie staje się hitem wśród smakoszy. Paradoksalnie jednak jest to powrót do znakomitych polskich tradycji kulinarnych. Zapomniane smaki są odkurzone i odkrywane na nowo. Bo przecież istnieją ponadczasowe alianse produktów, jak śledzik i kieliszek czystej, ciemna, słodka wódka i dziczyzna.
Te klasyczne połączenia przypominane przez markę Saska, która jako pierwsza związała się
z ideą foodpairingu, skłaniają do niespiesznego raczenia się tymi smakami.
Pięć wariantów smakowych Saskiej z pewnością uzupełnia przyjemność jedzenia. Na czym polega ta Saskiej szlachetna sztuka łączenia smaków?
Mięsa, ryby, desery wszystkie uzupełnione delikatnie rozlewającą się po języku Saską odkrywają warstwy smakowe, które inaczej nie dałyby się wyczuć. A jeśli do dyspozycji są takie warianty smakowe jak Śliwka Węgierka, Dzika Róża czy Czarny Bez nie sposób powstrzymać się od smakowania, łączenia i szukania par doskonałych. Okazuje się, że możliwości zestawiania smaku potrawy i alkoholu są nieograniczone. Na przykład Róża idealnie zestawia się z kaczką, wędlinami dojrzewającymi czy miękkimi serami. Saska Czarny Bez z deserami i jogurtem, serami pleśniowymi i dzikim ptactwem, a Śliwka Węgierka z mięsem wieprzowym, kurczakiem i twardymi serami. Saska Dębowa podbije smak białego drobiu i znakomicie skomponuje się dziczyzną i owocami morza. Tymi niezwykłymi połączeniami zachwycił się Łukasz Konik – szef restauracji Przedwiośnie w Konstancinie Jeziornie, który proponuje Saską
do przygotowywanych przez siebie dań.
Autor: Media Forum
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.
Komentarze